Po doniesieniach o kolejnych śniętych rybach wyłowionych z Kanału Gliwickiego śląscy posłowie Koalicji Obywatelskiej przeprowadzili kontrolę w gliwickim oddziale Wód Polskich. - Mamy obraz państwa w kryzysie. Rząd mówi, że robi wszystko, żeby wyjaśnić sprawę, a nie robi nic - argumentują.
Z powodu zatrucia Odry życie nad tą rzeką w kilku województwach zamarło - zniknęli wędkarze, turyści, w katastrofalnym położeniu znalazły się osoby prowadzącą tu swoje biznesy. A nad Kanałem Gliwickim?
- Premier Morawiecki nazwał niedawno rzeki "narodowym skarbem". To budujące, ale do tej pory z pewnością nie były one traktowane przez polityków jako skarb. Dominowało podejście przedmiotowe, patrzenie na rzeki jak na coś, co można wykorzystać i zużyć - mówi prof. dr hab. Piotr Skubała, ekolog, etyk środowiskowy, aktywista klimatyczny z Uniwersytetu Śląskiego.
Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie" w Gliwicach, zarządca Kanału Gliwickiego, poinformowało, że w kanale zaobserwowano w czwartek około 100 śniętych ryb.
- Podwyższone wartości rtęci wystąpiły w Kanale Gliwickim i Kędzierzyńskim - przyznał Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Jeszcze kilka godzin wcześniej minister Jacek Ozdoba informacje o rtęci w Odrze nazywał "fake newsem".
W ostatnich dniach pojawiły się sugestie, że właśnie ta gliwicka spółka może być odpowiedzialna za zanieczyszczenie Kanału Gliwickiego i Odry.
Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska, podczas piątkowej konferencji powiedział, że rtęć w zatrutej Odrze wykryto na jej odcinku w województwie śląskim.
Choć zarządca Kanału Gliwickiego zaprzecza, że zaobserwowane tu kilka miesięcy temu śnięte ryby mają jakikolwiek związek z masowym pomorem ryb w Odrze, wędkarze unikają tego miejsca. - Ryby na tym odcinku zostały całkowicie wytrute - podkreślają wędkarze.
- Skażenie Odry nie ma związku ze zjawiskami, które zaobserwowano na Kanale Gliwickim - zapewnia zarządca kanału. Zanieczyszczenie rzeki widoczne jest już w województwach dolnośląskim i lubuskim.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.