Drzewa, które rosną przy drodze między Gliwicami a Żernicą, zostały oznakowane po tragicznym wypadku, do którego doszło tam w sylwestra zeszłego roku. Miały zostać wycięte.
W grudniu minionego roku trzech mężczyzn zginęło w wypadku na ulicy Gliwickiej w Żernicy. W zdarzeniu brały udział dwa samochody. Wkrótce po wypadku mieszkańcy dowiedzieli się, że drzewa przy drodze mają zostać wycięte, ponieważ zagrażają bezpieczeństwu kierowców. Katarzyna Pełka-Bura, która mieszka w okolicy, zainteresowała się sprawą i postanowiła działać. Zbierała podpisy pod petycją, aby zapobiec wycince ponad setki drzew, zwróciła się też do wójta Pilchowic.
Zarząd Dróg Powiatowych w Gliwicach odpisał pani Katarzynie, że policjanci z gliwickiej drogówki dokonali oględzin miejsca wypadku i ustalili, że nie przyczyniła się do niego obecna infrastruktura. "Jednak mając na uwadze poprawę bezpieczeństwa na odcinku od granicy z miastem Gliwice do stacji Orlenu należałoby usunąć drzewa w skrajni drogowej. Zatem my, jako zarządca pasa drogi powiatowej zobligowani zostaliśmy do przeprowadzenia inwentaryzacji drzew i podjęcia dalszych działań mających na celu likwidację źródeł zagrożenia ruchu" - oświadczyło w piśmie ZDP. Dodano w nim również, że teza, iż to nie drzewa zabijają, lecz brawura i prędkość, jest "zbytnim uproszczeniem", bo wypadki drogowe "to nie tylko skutek niewłaściwych zachowań kierowców". W tym czasie powstała także druga petycja, której autor żądał wycinki drzew. Uważał, że nie byłoby tylu wypadków, gdyby nie drzewa rosnące przy drodze, na której brakuje pobocza.
Wszystkie komentarze
drzewa, domy, płoty, rowy, zwierzęta - wszystko atakuje biednych kierowców