To Julia B., obywatelka Ukrainy, zobaczyła na ul. Warszawskiej w Gliwicach chłopca w samych butach. Zaprowadziła go na komisariat policji.
Szarpanie, wyzywanie, wykręcanie rąk, uderzanie w twarz, zakuwanie w kajdanki czy zakazywanie wychodzenia na podwórko. Tak zdaniem prokuratury wyglądała codzienność pacjentów Ośrodka Leczniczo - Rehabilitacyjnego dla Dzieci w Kamieńcu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.